Co jest najważniejsze w projekcie graficznym? Pusta przestrzeń.
Co jest najtrudniejsze do opanowania? Pusta przestrzeń, oczywiście.

Wszystkie moje zachomikowane po internetach tutoriale leżą i się kurzą, a ja w pocie czoła… dłubię memy. Nie dość mi dziesiątek generatorów meme rozsianych po internetach – nie, ja muszę mieć meme zrobione własnoręcznie, tekst fontem Roboto, do tego firmowe logo… Brzmi bajecznie prosto: rysuję kwadracik, wypełniam go kolorem w firmowym odcieniu useme i…

Pusta przestrzeń wcale nie jest łatwa do zagospodarowania, a ja zaczynam rozumieć, dlaczego starożytni Rzymianie naprawdę mieli potężny horror vacui, lęk przed pustą przestrzenią. Jak ułożyć elementy mojego meme, żeby nie „fruwały” w powietrzu za blisko górnej krawędzi albo nie zostawiły za dużo pustej przestrzeni nad sobą? Wyśrodkowanie ma sens, ale co przyjąć za punkt odniesienia – geometryczny środek pola mojego meme? Przecież w grę wchodzą takie sprawdzone sposoby, jak podział pola zgodnie ze złotą proporcją albo z ciągiem Fibonacciego. Może stworzyć siatkę linii pomocniczych opartych na wielokrotnościach 4 albo 3 i rozplanować elementy zgodnie z taką właśnie proporcją, 4:3?

Większość grafików proponuje nieśmiertelne hasło „zaufaj swoim oczom”, ale wyjątkowo nie jest to już kwestia astygmatyzmu ani innych schorzeń, ale pewnego wyrobienia, graficznego obycia czy smaku, który pozwala stwierdzić, czy elementy w jakiś sposób wiążą się, tworzą spójną całość, korespondują ze sobą. I niestety, to jest właśnie ta cecha, której nie można nauczyć się z żadnego tutoriala, jeśli człowiekowi brakuje doświadczenia.

Meme, taka prosta rzecz, prawda? Kolorowy prostokącik, rysuneczek, firmowy font, napis – nic prostszego, prawda? To ja jednak wolałabym zaciapciać rzymską willę freskiem albo mozaiką bez ani jednego pola wolnej przestrzeni.

meme projekt freelancer