Przyznam się Wam do czegoś. Prywatny wordpress, o którym wspominałam Wam w poprzednim wpisie, to nie jedyna tego typu strona, którą obsługuję. Tamten blog to plac zabaw, ale mam i poważniejsze zadanie.

 

Mianowicie ogarniam… tę stronę, wrzucając wpisy swoje, Pawła i Julki. I przyznam bez bicia, że czasami doprowadza mnie to do szewskiej pasji. Myślałam, że nie ma nic prostszego, niż wrzucanie tekstów i lekka edycja, ale jakże ja się myliłam!…

 

Po pierwsze, teoretycznie rzecz biorąc, w wordpressie, na panelu Dodaj wpis, można przełączyć z widoku notki na „sterowanie manualne”, czyli edycję tekstową. To nic innego, jak poddawanie tekstu swojej woli za pomocą… uwaga uwaga, kodu html! Tak, o tym również opowiadałam we wcześniejszych wpisach. Oczywiście działają tylko te, które dotyczą samego tekstu, a więc justowania, pogrubienia, pochylenia, zmiana wielkości czcionki…

 

Ale czy na pewno?

 

Otóż NIE!!!

 

A przynajmniej nie zawsze i ogarnianie tekstu html’em jest uzależnione od wielu różnych czynników – czasem pojętych, czasem zupełnie nie.

 

Po pierwsze, CZCIONKA. Jak się okazuje, nie każdą czcionkę wybraną do swojego szablonu będzie można pogrubić lub pochylić i nie zawsze wiesz o tym na etapie wybierania czcionki do strony. Np. ten font, który teraz czytasz – przyjemny, bezszeryfowy, czytelny. Chcesz pogrubić lub pochylić? Zapomnij. To dlatego wszystkie leady daję większymi literami, a teksty moje i kolegów są jednolite – po prostu nie możemy niczego pogrubić dla jeszcze większej przejrzystości. Uparłam się, że znajdę lepszą, i w końcu się za to zabiorę. Nie lubię, jak rzeczy nieożywione się mnie nie słuchają!

 

Po drugie – zapomnij o klasycznym, logicznym kodowaniu htmlowym, gdzie wystarczyło otworzyć komendę na początku tekstu i zamknąć ją na sam koniec, chociażby głupie <p align=”justify”></p>. Po pierwsze, nie masz możliwości wyjustowania tekstu z poziomu wizualnego edycji notki, czyli tej najbardziej przypominającej panel z pakietów biurowych. Nie ma, i już. A jeśli chcesz wpisać tę komendę, to nieeeee, wordpress wywali ci tysiące błędów i kompletnie nie będzie chciał współpracować. Ja musiałam robić wielce idiotyczną rzecz, polegającą na zapisywaniu notki i „wyłapywaniu”, w którym momencie szanowny wordpress zechciał mi tym razem zamknąć komendę (</p>). Robota głupiego!

 

Jak w końcu wrzucam wyjustowane teksty? Już się nie męczę, za to niechcący zdradzam redaktorską brać. Teksty notek po prostu przeklejam z McWorda. Skąd zdrada? U nas w redakcjach zawsze się dbało, by tekst był możliwie najczystszy i pozbawiony dodatkowych formatowań, kodowań i innych „-owań”. Pisz gdzie chcesz, ale zanim wpuścisz to do CMSa, przepuść przez najprostszy „notatnik”. Tak mnie zawsze uczono. A tu? No właśnie.

 

A ja bardzo nie lubię nie rozumieć, dlaczego tak się dzieje…

 

Na koniec tego wpisu mogę Wam sprzedać jeden fajny patent, który najwidoczniej „podoba się” wordpressowi, a przynajmniej mu nie przeszkadza. Widzicie to delikatne obramowanie na około zdjęcia? Bardzo je lubię, moim zdaniem zdjęcie wygląda zdecydowanie estetyczniej. Jeśli chcecie uzyskać taki efekt, przejdźcie do edycji tekstowej wpisu, namierzcie wstawiony obrazek (zaczyna się od <img …. > ) i pomiędzy class a src wklejcie formułę style=”border: 1px solid black;” . Tylko pamiętajcie, że cudzysłów musi być zawsze zamknięty, podobnie jak nawias ostrokątny. I gotowe!

 

Tylko ciii, nie mówcie wordpressowi… 🙂

 

fot.pixabay.com