śnieg-projektfreelancer

Bardzo ambitnie postanowiłam iść dalej w moich „papierowych” próbach i zabrałam się za rysowanie karki na list do świętego Mikołaja – ostatecznie w mikołajki nie wyrobiłam się ze stosowną grafiką, więc niech chociaż na Boże Narodzenie coś się pojawi, pomyślałam.

Ponieważ jestem człowiekiem słowa, a nie obrazu ani tym bardziej dźwięku, zabrałam się za czytanie tutorialu i… sklęłam autorkę w żywy kamień. Prawda jest taka, że gdybym wcześniej nie zrobiła kilka razy rzeczy, o których ona nie wspomniała, a ja jakimś cudem domyśliłam się, że powinny być zrobione, daleko bym nie zajechała.

Najpierw namęczyłam się nad rysowaniem dwóch linii zawijaskowych. Potem w żadną stronę punkty nie chciały się zejść. Kombinowałam na różne sposoby, ale zawsze gdzież zostawała dziura, wypełnienie dostawało dzikiej ekspresji i rozlewało się w miejscach nieprzewidzianych, a na koniec wszystkie łuki rozjeżdżały się radośnie.

Przy robieniu cieni do tych nieszczęsnych zawijasów papierowych na dole dostałam już takiego szału, że wiedziałam, czy się śmiać, czy jednak płakać nad moją niezbornością. Dałam sobie spokój przy dopracowywaniu szerokiego konturu – zorientowałam się, że kontur ma być robiony przez duplikowanie podstawowego arkusza papieru, kiedy przy robieniu strzępków wyszło mi co innego, niż autorce.

kartka

Ostatkiem sił spróbowałam zmajstrować iksik, ale jak kolejny raz wszystko się rozjechało, zastanowiłam się głęboko, dlaczego ja, mając poniekąd wrodzoną i naturalną predyspozycję do pisania, użeram się z kolorkami i rysunkami, w czym Agata sprawdziłaby się znacznie lepiej. Potem pomyślałam też, że każdy, kto za zrobienie logo (w krzywych obowiązkowo, bo SVG) płaci mniej niż 400 zł studenciakowi na portalu ze zleceniami, powinien za karę w ramach ciężkich robót zostać posadzonym do takiego dajmy na to Inkscape i zmuszonym do sprawdzenia, jak krzywe Beziera potrafią człowieka do szału doprowadzić. Opanowanie tego koszmarnie kapryśnego narzędzia jest warte dużo, dużo więcej niż marne grosze, które zwykle proponują za takie zlecenia.

I tym optymistycznym akcentem… śniegu dalej nie ma, Święta za pasem, a ja, żeby uniknąć lepienia pierogów, salwuję się ucieczką na koncert. Dzisiaj same modernistyczne smakowitości w NMF!

PS. I żeby nie było, bo jestem może niecierpliwa, ale nie aż tak. Kiedy już połamałam sobie zęby na „pisanej” wersji tutorialu, zerknęłam z czystej frustracji na wersję „video”.

Zwracam honor autorce.

Video-tutorial jest znacznie, znacznie bardziej przystępny. Res, non verba, jak mówi łacińskie przysłowie. Czyny, nie słowa.

Powtórka z rozrywki w przyszłym tygodniu, będę rysować kleksy razem z autorką. Może się uda wreszcie.

PPS. Najmilej się rysowało serduszko. Ciągle mnie zachwyca, jak łatwo było zrobić refleks światła na obłej powierzchni białym plackiem z rozmyciem i przezroczystością.

Font to prześliczny ChopinScript Claude’a P znaleziony na dafont.