Pinokio

 

Dziś będzie krótko, zwięźle i na temat….a może nie na temat, sami ocenicie.
Ze względu na to, że biorę udział w Projekcie Freelancer zapisałam się do kilku grup związanych z copywritingiem (fora, Facebook). Bardzo często spotykam się tam z negatywnymi opiniami na temat serwisów oferujących zlecenia z tej dziedziny. Stawki są niskie, nieadekwatne do wykonanej pracy. Rzeczywiście, głównym przedmiotem zleceń są precle, opisy do katalogów, czy produktów w sklepach internetowych. Przy obecnym dostępie do narzędzi wspomagających generowanie unikatowych tekstów, nie dziwię się, że zlecenia tego typu mogą wykonać naprawdę laicy o poziomie wiedzy na temat copywritingu zbliżonym do mojego.
Ale czy na pewno? Kolejnym aspektem poruszanym na forach jest talent. Czy osoba pisząca teksty musi mieć więcej talentu, czy wyłącznie ćwiczeniami i ciężką pracą osiągnie sukces? I tu mamy twardy orzech do zgryzienia. Jedni twierdzą, że 1% to talent, a 99% to praca, inni z kolei, że bez swoistego “flow” nigdy nie będziesz pisać dobrych tekstów. Zainteresował mnie natomiast jeden komentarz. Użytkownik stwierdził, że copywriter to nie osoba pisząca precle, czy inne krótkie teksty na stronach. Miał na myśli, że prawdziwy copywriter to osoba kreatywna, która swoją błyskotliwością i chwytliwymi sloganami potrafi ująć Klientów tak, że nie mogą oni oprzeć się przed korzystaniem z reklamowanego produktu.
I tu dodam swoje 3 grosze. Moim skromnym zdaniem, copywriter to nikt inny jak swego rodzaju “kłamca”. Tak, nie bójmy się tego słowa. Reklama to dźwignia handlu, a zarazem jedna, wielka ściema. Ale, czy to źle? Przecież w dzisiejszych czasach wszyscy naciągają prawdę. I tak kręci się biznes. Gdyby nie copywriterzy z prawdziwego zdarzenia (oraz graficy i inni specjaliści od marketingu) największe firmy na świecie nie miałyby racji bytu. Jak inaczej podkręcić sprzedaż, jeśli nie pokażesz produktu w troszkę lepszych barwach, z odpowiednią oprawą.
Przy okazji moich rozważań przypomniała mi się bajka “Pinokio”, gdzie mała kukiełka koloryzowała swoje opowieści, bo bardzo chciała, aby wszyscy widzieli ją w lepszym świetle. Ciężko było Pinokiu ukryć kłamstwa, bo czym bardziej wymyślne one były, tym dłuższy rósł mu nos. Podobnie jest w naszym życiu, wszyscy wiedzą, ze reklama kłamie, ale skutecznie dają się na nią nabrać (zwłaszcza w podczas tzw. “gorączki przedświątecznej”:) W końcu Pinokio stał się żywym chłopcem, którym chciał być od samego początku swojej historii i przestał kłamać (pomijam tu morał bajki, który mówi o tym, aby słuchać swoich rodziców :p).
Mimo, że nie cierpię dzisiejszego świata za jego zakłamanie, to wciąż próbuję tłumaczyć sobie, że każdy slogan reklamowy stworzony przez copywritera oprócz głównego celu pozyskiwania Klientów, pomaga również spojrzeć na produkt od strony krytycznej i dążyć do doskonałości, a tym samym usunąć element kłamstwa z reklamy na zawsze!